Działalność jezuitów w Lorecie

Parafia Chodel była parafią na terenie której od roku 1616 funkcjonowały trzy świątynie: kościół p.w. Św. Piotra Apostoła, kościół p.w. Św. Trójcy i Narodzenia NMP oraz omówiony poniżej kościół jezuicki na Lorecie.
Obecny widok ruin Loretu od strony zachodniejZe względu na fakt, że do czasów obecnych działalność OO. Jezuitów w Chodlu nie doczekała się opracowania monograficznego, w niniejszej części zarysowany zostanie ogólny wygląd świątyni, na tle prowadzonej przez zakonników działalności w parafii Chodel. Świątynia ta odegrała znaczącą rolę w życiu religijnym miejscowej ludności, dlatego też zasługuje na omówienie.
Sprowadzenie i działalność jezuitów, na obszarze województwa lubelskiego oraz na terenie parafii chodelskiej, związana jest z postacią prymasa Bernarda Maciejowskiego. Uważany jest on za twórcę kolegium jezuickiego w Lublinie, które następnie uposażył w dobra chodelskie, stanowiące własność rodu Maciejowskich. Decyzja o sprowadzeniu zakonników do Lublina zapadła bezpośrednio po wizycie Maciejowskiego i Mikołaja Zebrzydowskiego, u ks. Piotra Skargi, w Wilnie, w październiku 1580 roku.
W roku 1582 chorąży Maciejowski zapisał zakonnikom, na zamku w Stężycy, połowę miasteczka Chodla z przedmieściami oraz wioski Godów, Puszno i Wólkę. Druga część miasta znalazła się w posiadaniu jezuitów dopiero w roku 1594. Dobra chodelskie były wówczas bardzo zadłużone, gdyż Maciejowski na wyprawy wojenne zaciągał szereg pożyczek, których nie był w stanie spłacić. W regulacji obciążeń pomóc miał Zebrzydowski, który nie wywiązał się ze złożonego zobowiązania. Dług ciążący na posiadłościach rodu Maciejowskich spłaciła stryjeczna siostra chorążego - Katarzyna Wapowska, córka Stanisława Maciejowskiego, starosty zawichojskiego.
Jezuici w bardzo krótkim czasie stali się właścicielami miejscowości: Komaszyce, Ratoszyn, Godów i Jeżów. Możliwe to było dzięki wykupowi od miejscowej szlachty wiosek, które zostały uprzednio sprzedane przez Maciejowskich. Dodatkowo uposażenie zakonników powiększył zakup lasu wronowskiego, od pisarza ziemskiego lubelskiego - Wojciecha Sierakowskiego, a następnie darowizna boru zw. grabowskim, od Mikołaja z Komar Słupeckiego.
W trakcie regulowania kwestii własnościowych, zakonnicy wypełniali także zobowiązanie swego darczyńcy, który polecił im wybudować kapliczkę na niewielkim wzniesieniu otoczonym przez bagna. Czczona miała być w niej Matka Boska Loretańska. Jak głosi podanie, bagniste miejsce niedaleko Chodla, na którym polecił wznieść świątynię prymas Bernard Maciejowski, było miejscem na którym chorążemu w czasie modlitwy objawiło się tajemnicze światło. Budowa drewnianej kapliczki ukończona została w roku 1616.
Ruiny Loretu o zachodzie słońcaMożna wysunąć hipotezę, że jezuici przybywając do Chodla mieli ściśle określone zadanie do spełnienia. Mianowicie chcieli stworzyć tutaj silne centrum maryjne, które umożliwiałoby im prowadzenie akcji misyjnej, celem której byłaby walka z szerzącą się, w XVI wieku na Lubelszczyźnie, reformacją. Dzięki obecności i działalności jezuitów w Chodlu miasto nie przeszło nigdy w ręce różnowierców, tak jak było to w przypadku sąsiednich parafii - Bełżyc, czy Opola. Chodel pozostał ostoją katolicyzmu.
Dzięki umieszczeniu w kapliczce cudownego obrazu Matki Boskiej Loretańskiej, przywiezionego z Włoch na prośbę Mikołaja Zebrzydowskiego, wioska Loret stała się miejscem w XVII i XVIII wieku licznych pielgrzymek. Przybywali do niego wierni z różnych zakątków Lubelszczyzny, aby przed cudownym obrazem Matki Boskiej Loretańskiej prosić Boga o zdrowie. Dzięki cudownym uzdrowieniom, które miały miejsce w kościele oo. Jezuitów na Lorecie miasto Chodel zyskało sławę ośrodka maryjnego.
W Kronice parafialnej umieszczone są pod datami rocznymi ważniejsze cuda i łaski, jakich doznawali wierni, którzy żarliwie modlili się przed obliczem Matki Boskiej.
W roku 1656 pięcioletnia dziewczynka, która od urodzenia była niewidoma odzyskała wzrok po tym jak rodzice jej gorąco modlili się przed obrazem Matki Boskiej Loretańskiej. W 1733 roku, w podobny sposób miało miejsce uzdrowienie ze śmiertelnej choroby szlachcianki Głuskiej. Również ciężko chory wikariusz chodelski, ks. Stanisław Janiszowski, czując że nadchodzi pora odejścia z tego świata, ustawicznie modląc się do Matki Boskiej Loretańskiej, w roku 1670 odzyskał utracone zdrowie. W 1746 roku dziedzic Skrzyńca, o nazwisku Skrzyniecki, przyniesiony do świątyni na noszach, po dłuższej modlitwie i przyjęciu Eucharystii, wstał i zaczął chodzić.
Ruiny Loretu w zielonej szaciePan Bóg przywracał utracone zdrowie wszystkim, niezależnie od pochodzenia, stanu i bogactwa: starym i młodym, bogatym i biednym, szlachcie i chłopom, świeckim i duchownym. Niewidomi odzyskiwali wzrok, kalecy którzy o własnych siłach nie mogli wstać zaczynali chodzić.
Prawdopodobnie kult Matki Boskiej Loretańskiej osiągnął punkt kulminacyjny tuż przed kasatą zakonu.
Masowe pielgrzymki do świątyni jezuickiej na Lorecie skłoniły zakonników do wybudowania w miejsce drewnianej kapliczki murowanego kościoła, który pomieściłby znacznie większą liczbę wiernych.
Tuż przy świątyni jezuici wybudowali sobie letnią rezydencję, gdzie starsi zakonnicy z kolegium lubelskiego spędzali lato. Budynek mieszkalny, po którym nie zachowały się do dzisiejszego dnia żadne ślady, otoczony był pięknym ogrodem. Obok niego znajdowała się karczma i szpital drewniany. Pełnił on zapewne rolę schroniska dla biedaków, mógł też pełnić rolę funkcje lecznicze w czasie epidemii.
W skład kompleksu klasztornego jezuitów wchodziły również mieszkania rzemieślników i tkaczy, których sprowadzili jezuici. Do czasów współczesnych nie zachowały się żadne ślady pozwalające zlokalizować rozmieszczenie domów rzemieślniczych na Lorecie. Loret w roku 1773 zamieszkiwało 9 rzemieślników z rodzinami.
Wioska zawdzięczała swą nazwę cudownemu obrazowi Matki Boskiej Loretańskiej. Połączona była z Chodlem i Jeżowem specjalnymi groblami, które umożliwiały ludności przybycie na odprawiane tu nabożeństwa.

Zabudowa jezuitów na Lorecie

Na południowy wschód od Chodla, w odległości około kilometra od miasta, wśród łąk na niewielkim wzniesieniu stoją ruiny kościoła pojezuickiego p.w. M.B. Loretańskiej. W miejscu tym istniała niegdyś kaplica wzniesiona w 1616 roku przez jezuitów, a w niej znajdował się uważany za cudowny obraz Marki Bożej Loretańskiej. Poza tym że była ona "...w pół murowana..." jak to podaje lustracja z 1773 roku, dużo więcej o niej nie wiemy. W zachowanych archiwach brak jest najdrobniejszych nawet wzmianek na temat jej wyglądu. 5 sierpnia 1736 roku ks. Denhof kanonik krakowski założył i poświęcił kamień węgielny pod mury nowego kościoła. Zasadnicze prace budowlane ukończono zapewne już w 1750 roku, gdyż Data "A.D. 1750" figuruje nad głównym wejściem w fasadzie zachodniej. Nie wiadomo kto był autorem projektu kościoła - dokumenty milczą na ten temat. Z powodu braku materiałów źródłowych nie można także powiedzieć, kiedy nastąpiła jego konsekracja i kto jej dokonał. Jedyna wzmianka mówiąca, że świątynia ta była konsekrowana pochodzi z roku 1781.
Ruiny od strony południowo-zachodniejKościół M.B. Loretańskiej był budowlą późnobarokową, orientowaną, murowaną z cegły (niektóre elementy z opoki licowane cegłą) i otynkowaną. Założony na planie prostokąta, trzynawowy, bazylikowy, wzorowany na katedrze lubelskiej. Prezbiterium zamknięte półkolistą obsadą, po bokach dwie prostokątne zakrystie. Dach kryty gontem był dwuspadowy nad nawą główną i pulpitowy nad bocznymi, na środku posiadał niegdyś zwieńczoną kopułę sygnaturkę. Elewacja frontowa (zachodnia) dwukondygnacyjna, trójosiowa. Po bokach wtopione częściowo w fasadę dwie okrągłe wieżyczki. (obecnie bez kopułek). W kondygnacji dolnej rozczłonkowanej pilastrami ozdobne wejście - niegdyś z drzwiami dwuskrzydłowymi żelaznymi, z "wrzeciążem". Posiadał on cztery wieże oraz drewnianą dzwonnicę, w której umieszczony był jeden dzwon. Przypuszczać można, że świątynia jezuicka wzbudzała zachwyt odwiedzających ją wiernych. Przed kościołem wzniesiona została wówczas wysoka kolumna na której zakonnicy umieścili posąg Matki Boskiej
Druga kondygnacja posiadała okno balkonowe z dwoma niszami po bokach. Zwieńczenie fasady półkoliste, niegdyś ze spływami wlotowymi i sterczynami. Elewacje boczne w przyziemiu podzielone pilastrami i ożywione niszami i owalnymi otworami, w górnej kondygnacji (nawa główna) posiadają prostokątne otwory okienne w płycinach. Do wnętrza poza głównym wejściem prowadziły jeszcze boczne, drewniane drzwi od północy i południa w pierwszym przęśle nawy. Z zakrystii (od północy) małe żelazne drzwiczki wiodły na cmentarz przykościelny. Wnętrze sklepione było w nawie głównej pokrytą być może malowidłami kolebką z lunetami. Ściany podzielono parami pilastrów jońskich. W pierwszym przęśle nawy znajdował się chór muzyczny wsparty na dwóch filarach z wejściem od południa po drewnianych schodach. W murowanym ołtarzu głównym znajdował się obraz M.B. Loretańskiej, a w bocznych również murowanych - obraz ze św. Józefem i w drugim przedstawiający św. Jakuba i św. Annę. Na południe od głównego ołtarza znajdował się skarbczyk, od północy zakrystia. W obu pomieszczeniach było po jednym oknie "...z tafel półćwiartkowych w ramach porządnie oprawynych z kratą żelazną...". podłoga kościoła ułożona była z desek drewnianych, przed głównym ołtarzem z tarcic. Pod prezbiterium znajdowały się krypty.
Widok ruin Loretu z grobli od strony południowejW 1754 roku "... kościół M.B. Loretańskiej w Chodlu, ze składek i ofiar nowo postawiony policzył jenerał Visconti do kościołów zakonu z nadaniem przywilejów i odpustów...". Już jednak w 1766 roku wskutek nieporozumień z proboszczami chodelskimi, biskup Bołtyk odebrał jezuitom prawo patronatu nad kościołem. Spór rozwiązało ostatecznie breve Klemensa XIV w. kasujące zakon jezuitów.
Po kasacie i opuszczeniu Chodla przez jezuitów kościół zaczął ulegać ruinie. Już w czasie lustracji w 1773 roku, gontami kryty dach był "miejscami pognity". W 1781 roku zanotowano: "... dach na nim zły... podłoga zgniła...".
W latach osiemdziesiątych XVIII wieku, czyli niespełna 10 lat po zlikwidowaniu zakonu jezuitów świątynia na Lorecie ulegała powolnemu procesowi dewastacji. Po przeniesieniu obrazu Matki Boskiej Loretańskiej w roku 1785 przez prepozyta chodelskiegp, ks. Jakuba Gajewskiego (1767-1788) do kościoła parafialnego w Chodlu, nie odbywały się już tu żadne nabożeństwa. Wynikać to mogło z niewystarczającej liczby duszpasterzy w parafii chodelskiej pod koniec XVIII wieku.
W bliżej nieokreślonym czasie zawalił się dach i runęło sklepienie i w czasie wizyty kanonicznej bpa. Janowskiego w 1891 roku "stały już tylko ściany bez dachu, kościółek zaś otoczony był belkami utrudniającymi przystęp do niego". Jeszcze w 1904 roku ks. Ozimiński zanotował: "...znać jeszcze rozmaite sztukaterie na ścianach, suficie(?) i gzymsach z gipsu...". Obecnie stoją już tylko niszczejące coraz bardziej ruiny.
Ruiny od strony południowo-zachodniejW 1910 roku jeden z architektów wpadł na pomysł rozebrania ruin kościoła i zużycia ich na budowę kościoła w Ratoszynie. Mocna budowa murów przeszkodziła realizacji pomysłu.
Obok kościoła stała dzwonnica drewniana z jednym dużym dzwonem. Za cmentarzem znajdowała się stojąca na ceglanym postumencie i wysokiej kolumnie statua M.B. Loretańskiej wystawiona być może jeszcze przez Bernarda Maciejowskiego. Do dziś zachował się tylko będący w stanie ruiny postument aczkolwiek kolumna istniała jeszcze w 1891 r.
Na zachód od kościoła znajdowała się rezydencja jezuitów. Był to budynek dwukondygnacyjny, założony prawdopodobnie z drewna, z zewnątrz oblicowany cegłą "z Pruska i wapnem tynkowany", kryty gontem. Zwrócony był frontem na północny zachód, fasad główna zwieńczona była trójkątnym frontem. W przyziemiu posiadał sień i sześć pomieszczeń, na piętrze jedną dużą salę i 6 małych izdebek.
Obok dworku stał drewniany budynek mieszczący kuchnię, alkierz i komorę, budynki gospodarcze: chlewik, wozownia, stajnia i stodoła i dalej ustawione w jednym rzędzie fortami na północny wschód chałupy rzemieślników.
Jezuici oprócz realizacji zadań misyjnych zajęli się również kwestiami gospodarczymi. W swoich dobrach prowadzili wzorową gospodarkę, która oddziaływała także na okoliczne wioski. Dążyli do podniesienia znaczenia handlowego miasta, upatrując w tym dodatkowe dla siebie źródło dochodów. Dlatego też wyjednali u króla Augusta II przywilej, 5 lipca 1715 roku, który zwiększałby liczbę jarmarków z 6 na 12. W literaturze przedmiotu można spotkać się ze stwierdzeniem, że okres obecności jezuitów w parafii Chodel, był epoką świetności miasteczka. Nigdy już potem miejscowej ludności nie żyło się tak dobrze jak w okresie, gdy właścicielami Chodla był zakon jezuitów.